Pierwsze vice mistrzostwo i start w Pucharze UEFA.

30 października 2007, 22:32 | Autor:
W sezonie 1976/1977, po dwuletnim zaledwie pobycie w I lidze, Widzew sięgnął po tytuł wicemistrza kraju i tym samym zapewnił sobie udział w Pucharze UEFA. W międzyczasie drużyna wzmocniona została Mirosławem Tłokińskim z gdańskiej Lechii i Ryszardem Kowenickim z łódzkiego Startu. Pierwszy start Widzewa w Pucharze UEFA przeszedł najśmielsze oczekiwania. Łodzianie zremisowali 14 września 1977 z Manchester City na stadionie Main Road 2:2, a bohaterem meczu był Zbigniew Boniek, który przy stanie 0:2 zdołał celnymi strzałami pokonać dwukrotnie reprezentanta Anglii, Corrigana, doprowadzając do remisu. Pytany, już w kraju, jak doszło do zdobycia przez niego tych dwóch wspaniałych goli, odpowiedział żartobliwie: „Nie wiem, jak to się stało? W momencie oddawania strzałów, miałem zamknięte oczy.” .
W rewanżowym meczu na boisku ŁKS, przy nadkomplecie widowni, widzewiacy zremisowali 0:0 i uzyskali awans do następnej rundy. Tutaj trafili na późniejszego zdobywcę Pucharu UEFA, holenderski PSV Eindhoven, przegrywając u siebie 3:5. Trener Widzewa, Bronisław Waligóra, obserwował to spotkanie z wysokości trybun, jako że został ukarany przez UEFA odsunięciem od prowadzenia drużyny w jednym meczu pucharowym. W rewanżu, w Eindhoven, Widzew po bardzo dobrej grze uległ bardziej renomowanemu rywalowi 0:1. „Gdybym w Łodzi prowadził zespół, to uzyskalibyśmy z pewnością bardziej korzystny wynik” – gdybał trener. Po słabszym sezonie 1977/1978 (dopiero 10 miejsce w tabeli), w roku następnym Widzew sięgnął po raz wtóry po tytuł wicemistrza Polski. To był ostatni sezon występów w Widzewie Tadeusza Gapińskiego, jednego z najbardziej zasłużonych ludzi dla tego klubu. Gapiński rozegrał w Widzewie 105 meczów w I lidze, nie licząc tych, kiedy grał w juniorach. Był piłkarzem ŁKS i Zawiszy, ale nie zważając na bardziej intratne propozycje innych klubów, powrócił, po zakończeniu służby wojskowej do swych korzeni sportowych. Przyczynił się on w dużym stopniu do awansu Widzewa do I ligi, a także zdobyciu dwóch tytułów wicemistrzowskich. Później występował w duńskim Hvidovre, a kiedy powrócił do kraju znów znalazł się w Widzewie. Już nie jako trener, ale asystent trenerów: Jacka Machcińskiego, Władysława Żmudy i Bronisława Waligóry. Potem został bardzo cenionym kierownikiem drużyny, które to odpowiedzialne obowiązki przejął po Stefanie Wrońskim. Prezes Sobolewski mówi o Gapińskim: „To był jeden z najbardziej solidnych, najbardziej oddanych klubowi moich współpracowników. Zawsze można było na nim polegać”. Takim zaangażowanym działaczem w sprawy Widzewa Tadeusz Gapiński pozostał do dnia dzisiejszego. Po rundzie jesiennej sezonu 1979/1980 Widzew zajmował dopiero 10 miejsce, był blisko strefy spadkowej. Zrezygnowano z usług Stanisława, Świerka, który źle zespół do mistrzostw przygotował, zastępując go Jackiem Machcińskim. Ludwik Sobolewski i Stanisław Wroński nie patrzyli biernie na to, co się z drużyną dzieje. Wykazując sobie tylko znane kunszty negocjacyjne, zdołali pozyskać pod koniec rundy jesiennej ze Śląska Wrocław reprezentacyjnego stopera Polski Władysława Żmudę, a na wiosnę odzyskać z warszawskiej Legii, Włodzimierza Smolarka, który w tym klubie odbywał służbę wojskową