Relacja z meczu Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok 25.09.2011

26 września 2011, 17:35 | Autor:

Widzew przedłużył serię meczów bez porażki do 8 spotkań i nadal w tym sezonie nie poczuł gorzkiego smaku porażki. Łodzianie w niedzielne popołudnie odprawili z kwitkiem Jagiellonię.

Potwierdziła się reguła, że w ostatnich latach zespół z Białegostoku wyjątkowo „leży” Widzewiakom. Do niej doszła kolejna – spotkaniom z Jagą zawsze towarzyszą niezapomniane emocje kibicowskie.
Dla sporej grupy osób „niedziela z Widzewem” zaczęła się już o godz. 8:30, kiedy to rozpoczął się coroczny turniej fan clubów w piłkę nożną organizowany, jak zawsze, przez stowarzyszenie kibiców „OSK Tylko Widzew”. W rozgrywkach, które odbywały się na bocznym boisku przy Piłsudskiego, udział wzięło 25 zespołów. Zwycięzcami okazali się kibice z FC Stryków, którzy w finale pokonali 2:1 Tomaszów Maz. Trzecie miejsce na pudle przypadło fanom z Gostynina.
Po turnieju był jeszcze czas, aby zregenerować siły zimnym Harnasiem, ale nieubłaganie zbliżał się czas rozpoczęcia głównego meczu.
Na stadion przy Piłsudskiego dotarło blisko 8000 widzów, w tym 30-stka kibiców Jagiellonii, którzy dziwnym trafem zasiedli na tym samym sektorze – Niciarce :)
Jako, że dzielna policja nie zgadza się na uczestnictwo w meczach w Łodzi kibiców gości, po raz kolejny fakt wolnej „klatki” wykorzystali fani RTS-u wprowadzając na sektorze dla gości małolatów. Sochaczew zabrał ze sobą cały autokar dzieciaków. Mobilizację przyszłych fanatyków przeprowadzono także w Skarżysku, Drezdenku, Konstantynowie oraz w Pabianicach. Ci ostatni zasiedli niemal wspólnie całą grupą, a frekwencja wśród pabianickich fanatyków, to łącznie ok. 200 osób, w tym blisko 90 młodych debiutantów! Okazałej wyprawie „Władców Trzech Koron” towarzyszył przemarsz ze śpiewem na ustach z parkingu przy Tesco pod stadion, który wyglądał imponująco i robił wrażenie na wszystkich dookoła. Dla wszystkich aktywnych fan clubów – wielkie brawa!
Mecz rozpoczął się mocnym akcentem wokalnym, jednak na boisku, to goście pierwsi zadali cios. Gol z 14min Tomasza Kupisz nie ostudził jednak zapału fanatyków zgromadzonych w młynie, a wręcz przeciwnie i podobnie jak w pamiętnej wyprawie do Poznania, tylko spowodował, że doping stał się jeszcze głośniejszy. Efekt: 2min później był już remis, a szczęśliwym strzelcem gola został Piotrek Grzelczak. Wyrównująca bramka dodała „Czerwonej Armii” kolejnego kopa, ale wynik do przerwy nie uległ już zmianie.
W przerwie spotkania na murawie pojawili się reprezentanci najlepszych piłkarzy wśród kibiców, którzy odbierali nagrody z rąk działaczy klubowych, a w międzyczasie „Pod Zegarem” trwał konkurs na najlepszego sobowtóra Micka Jaggera ;)
Druga połowa zaczęła się dla Łodzian znakomicie, bowiem w 49min meczu Widzew po strzale głową Sebastiana Madery wyszedł na prowadzenie. Tym razem to gospodarzom nie przyszło cieszyć się zbyt długo, bowiem Jagiellonia wyrównała chwile później, kiedy swoją drugą bramkę zdobył Kupisz. Huśtawka nastrojów trwała jednak w najlepsze, bowiem Widzewiacy znów potrzebowali zaledwie 2 minut, aby strzelić kolejną bramkę. Tym razem do siatki Jarosław Bieniuk, a fani znów eksplodowali ze szczęścia. Pytanie brzmiało tylko: jak długo Widzew utrzymanie prowadzenie. Obawy łódzkiej publiczności rozwiał w 65min Adrian Budka podwyższając wynik na 4:2. Wówczas bawił się już cały stadion, a szczególnym widokiem był falujący i dopingujący sektor gości wypełniony dzieciakami! Dawno już trybuny nie miały okazji do zaśpiewania: „Na tablicy 3-0 się świeci…”.
Fiesta trwała do ostatniego gwizdka oraz długo dłużej. Dobre humory w młynie spowodowało też pojawienie się na gnieździe jego stałego bywalca sprzed lat, który w starym, dobrym stylu nakręcał znaną tylko na Widzewie korbę i momentami zrobiło się oldschoolowo.
Pozytywne emocje udzieliły się także zawodnikom, którzy wyjątkowo długo bawili się z fanami. Specjalne podziękowania i „piątki” dostali też najmłodsi fanatycy, których niemalże siłą trzeba było wyciągać ze stadionu :)
Nic nie trwa wiecznie i porażki też kiedyś nastąpią, ale póki Widzew przed nikim nie pęka należy się tylko cieszyć. Cieszyć trzeba się również z aktywności widzewskich osiedli i fan clubów, którzy raz po raz udowadniają, że drzemie w nich ogromy potencjał!