TKzM: „Nieudacznicy i dwulicowcy”

21 listopada 2014, 22:54 | Autor:

twardy kibol z młyna

Czas zleciał nieubłaganie. Piłkarska jesień dobiega końca, a jutro swój żywot, przynajmniej futbolowo, zakończy stary stadion. Później czeka go już tylko rozbiórka. Mecz z GKS obejrzy jednak zaledwie 7 tys. widzów, bowiem trybuny mają zmniejszoną pojemność. Właśnie ta sprawa jest tematem przewodnim najnowszego felietonu Twardego Kibola z Młyna. Choć nasz tajemniczy publicysta poruszył też ciekawą rzecz odnośnie wyborów.

 „Nieudacznicy i dwulicowcy”

Wcale nie jestem zaskoczony tym, że te nasze niedojdy z Zarządu i wszelkiej maści działacze, nie zwiększyli jakkolwiek pojemności stadionu na ostatni mecz. Przecież ci nieudacznicy pewnie się nie zorientowali przez całą rundę jesienną, że w tym roku odbędzie się ostatni mecz na starym stadionie. Już widzę sytuację, jak siedzi w gabinecie klubowym jakiś typowy „Seba” z typowym „Krzyśkiem” i 5 listopada przypominają sobie nagle, że 22-ego jest mecz z GKS-em i jest już za późno, żeby zmienić cokolwiek z pojemnością trybun. A dzisiaj mamy jakieś ich pierdolenie o masztach, co się mają zawalić na głowy kibicom, jak wejdą na jeden z sektorów – oto najlepsze podsumowanie ich bezmózgowia.
Co gorsza, zamiast pokazać wszelkiej maści „życzliwym” z łódzkich gazet i niektórym łódzkim politykom, że na Widzew nawet w najgorszym momencie historii tego klubu może przyjść z 10 tys. ludzi, a drugie 10 tys. musi obejść się smakiem i budowa stadionu dla Widzewa nawet w II lidze ma sens, to będziemy się „bawić” w 7 tys. i masę wkurwionych ludzi mieć pod stadionem.

Organizacyjnie te niedojdy potrafią spierdolić wszystko, czego się dotkną – od sprzedaży gadżetów, przez sprzedaż biletów, po wpuszczanie ludzi na mecz. Kulminacją ich „spierdolstwa” są wydarzenia, na których zależy nam najbardziej – czyli najpierw 100-lecie klubu, a teraz pożegnanie stadionu. Nie potrafią niczego zorganizować, bo ich zdolności organizacyjne nie wystarczyłby nawet na marketing w Heko Czermno. Zawsze to samo pierdolenie, że „nie możemy tego, bo to, bo tamto i sramto”, a tak naprawdę żadnemu osłu nie chciało się pewnie ruszyć dupy i załatwić tego odpowiednio wcześnie.

A jeszcze w nawiązaniu do mojego ostatniego felietonu – pewnie milicja była na rozmowach u rudej pani ze 40 razy w tym tygodniu, przekonując ją, że po tym meczu to już na pewno pójdzie do więzienia jak nie zapobiegnie czemuś tam (coś tam pewnie barany wymyśliły). Tak czy inaczej należy spodziewać się wielu atrakcji przy wejściu na obiekt, ale oczywiście także ze strony milicji obywatelskiej, która ma ogromną szansę na podreperowanie budżetu mandatami na koniec roku – cóż za okazja!!!

***

A teraz dwa słowa o naszych kolejnych ulubieńcach, czyli wymierającym gatunku „grzybiarzy” spod dworca. Wybory. Nie potrafię zrozumieć przespania przez widzewskie kibolstwo i kibolstwo ogólnopolskie tak medialnej informacji, jak start zagrzybionych z al. Unii pod rękę z Platformą Obywatelską. Czy widzicie oczami wyobraźni to oburzenie w całej Polsce, gdyby to widzewiacy w tym momencie związali się politycznie z partią, która za cel statutowy chyba postawiła sobie zniszczenie zorganizowanego ruchu kibicowskiego w Polsce? Zamyka stadiony („grzybom” również), trybuny i zaostrza prawo.
Te dwulicowe kreatury wywieszały jeszcze niedawno transparenty antyrządowe, a teraz przybili układ z PO. I najlepsze w tym wszystkim jest to, że doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak się skurwili, bo na swoich plakatach wyborczych logo Platformy, sprytnie wycieniowali w ten sposób, że niemal nie widać jakiej partii są to kandydaci. A może pamiętacie, jak te lumpy z Kaliskiego ujadały cztery lata temu, gdy nasi kandydaci startowali z list SLD? Wyzwiskom od komuchów nie było końca i cała Polska wyrażała oburzenie. A teraz? Cisza, spokój – nic się nie stało. Trzeba być niezłą kurwą, żeby w dzisiejszych czasach wystawiać kibiców (nieprzypadkowych w środowisku) na listach Platformy do wyborów – jakoś to wszystkim umknęło i zostało przemilczane. A szkoda.

W takim razie krótka historia obrazkowa na koniec potwierdzająca, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mam nadzieję, że Zdanowskiej Hannie będzie sympatycznie siedzieć obok Przybyły Mariusza. Pytanie, czy Przybyła będzie mówił do Zdanowskiej per „Haniu”, „Pani Prezydent”, czy „ej Pinokio”, jak to już pewnie wołał na nią z balkonu w Urzędzie Miasta?

Twardy Kibol z Młyna

1

2

3