M. Chruścik: „Łodzi nie stać na taką inwestycję!”

17 października 2016, 20:50 | Autor:

chruscik_szymkowiak

W ostatnim czasie na łamach łódzkiej prasy rozgorzała dyskusja na temat udziału kibiców Widzewa w derbach Łodzi, które rozegrano przy al.Unii 2. Pojawiła się nawet informacja, że działacze ŁKS wyrazili chęć przyjęcia na tym meczu blisko tysiąca kibiców Widzewa. Zgody na to nie wyraziło ponoć miasto i łódzka policja. O komentarz poprosiliśmy radnego Łodzi Marcina Chruścika.

– Jakie jest twoje zdanie na temat tej medialnej karuzeli?

– Proponuję nie wdawać się w tą dyskusję i nie podgrzewać tematu. Nikt, kto zna łódzkie realia, nie brał chyba tych deklaracji na poważnie. Działacze Akademii Piłkarskiej ŁKS doskonale wiedzieli, że opinia Policji będzie w tym temacie negatywna i wizyta naszych kibiców na derbach była nierealna. Ta propozycja to był przemyślany blef.

– To po co została złożona?

– Odpowiedź jest bardzo prosta. Jest to kolejny element zmasowanej kampanii medialnej, która od kilku tygodni próbuje wymusić na władzach Miasta Łodzi budowę kolejnych trybun na stadionie przy al.Unii 2.

– Myślisz, że to zaplanowane działanie?

– Nie mam w tym temacie żadnych wątpliwości. Sprawa jest poruszana przy każdej okazji, a zaangażowani są w nią przedstawiciele łódzkiej prasy. W mojej ocenie w uzgodnieniu z zarządem Akademii i miejskimi decydentami. Wystarczy przeczytać niedawny artykuł „Gazety Wyborczej” o dzieciach nierówno traktowanych przez swoją matkę – prezydent Hannę Zdanowską czy informacje o kłopotach z rozegraniem meczu reprezentacji kobiet. Jeden z dziennikarzy przestał nawet w swoich artykułach używać oficjalnej nazwy „Stadion Miejski”, zastępując ją zwrotem „boisko z jedną trybuną”. Z tą akcją zbiegają się niestety wypowiedzi części polityków łódzkiej Platformy Obywatelskiej i Pani Prezydent Zdanowskiej.

– Ma to szanse odnieść oczekiwany skutek?

– Trudno powiedzieć. Z jednej strony mamy bardzo trudną sytuację budżetową Miasta Łodzi, z drugiej olbrzymią presję wywieraną na Panią Prezydent Zdanowską przez grupkę kibiców AP ŁKS. Nie można też wykluczyć, że w zamian za poparcie PO w ostatnich wyborach samorządowych obiecano im dobudowanie tych trybun.

– Mówisz tak, jakby decyzja była już dawno podjęta.

– To pytanie do Pani Prezydent Zdanowskiej. Ona ją podejmie i weźmie za nią odpowiedzialność. Jeśli ulegnie presji, złamie publiczne ustalenia, jakie w tym temacie podjęła. Przypominam, że zgodnie z Listem Intencyjnym podpisanym przez Panią Prezydent z władzami AP ŁKS w lipcu 2013 r., warunkiem budowy kolejnych trybun jest awans drużyny do I ligi. W swoich późniejszych wypowiedziach Prezydent Zdanowska wskazywała, że budowa może zostać przyspieszona, jeśli obecna trybuna na 5 700 miejsc okaże się zbyt mała. Jak doskonale wiemy żaden z tych warunków nie został spełniony.

– Dokładnie. Zespół gra na czwartym, a nie drugim poziomie rozgrywkowym, a klub z trudem zapełnił trybunę na najbardziej prestiżowe wydarzenie, czyli mecz derbowy po czterech i pół latach przerwy!

– Drużyna AP ŁKS kolejny rok gra na czwartym poziomie rozgrywkowym, a średnia frekwencja na meczach wynosi 1300 osób. To mówi samo za siebie.

– Przecież tam nie ma dla kogo budować kolejnych trybun i wydawać kolejnych stu milionów złotych!

– Sam sobie odpowiadasz (śmiech).

– Jako radny znasz stan finansów Miasta. Czy Łódź stać na tą inwestycję?

– Absolutnie nie! Chyba, że odbędzie się ona kosztem innych wydatków Miasta. Debata nad budżetem Łodzi, choćby na ten rok, pokazała, że nie ma środków na kolejne inwestycje sportowe. Dla przykładu Rafał Markwant zgłosił do projektu kilka poprawek, w tym m.in. przekazanie środków na opracowanie projektu basenu przy Szkole Podstawowej nr 205, z którego korzystałyby dzieci i młodzież z Olechowa, Janowa, Andrzejowa i Widzewa Wschodu, a w godzinach popołudniowych i w weekendy wszyscy mieszkańcy. To była kwota raptem 100 tys. zł, a Pani Prezydent w trosce o budżet Miasta się na nią nie zgodziła. Aż trudno sobie teraz wyobrazić, że znajdzie 100 mln zł na budowę kolejnych trybun dla klubu, którego mecze ogląda średnio 1300 osób. To tylko o trzysta osób więcej, niż uczniów tej szkoły!

– A lista pilnych wydatków w Łodzi nie ma końca…

– Przypomnę tylko fatalny stan taboru tramwajowego, brak utwardzonych dróg na Stokach i Sikawie, zaniedbane place zabaw na łódzkich osiedlach itd. Wystarczy spojrzeć w projekty mieszkańców w ramach Budżetu Obywatelskiego, żeby zobaczyć ogrom tych potrzeb. Nie wierzę, że kolejne trybuny przy al. Unii będą dla Prezydent Zdanowskiej ważniejsze.

– W niedzielę kibice Widzewa zorganizowali zgromadzenie pod urzędem miasta. Byłeś?

– Udało mi się wziąć w nim udział. Z jednej strony chcieliśmy przecież pokazać naszym piłkarzom, że mają w nas wsparcie, z drugiej była to okazja zamanifestować nasz sprzeciw wobec rządów policji w naszym mieście. Przypominam, że nie wydając zgody na nasz udział w derbach Prezydent Zdanowska po raz kolejny wykonała polecenia Policji. I liczba trybun na stadionie nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia. Stary stadion Widzewa miał przecież cztery, a mimo to kibice gości przez kilka lat nie mieli na niego wstępu.

– Zmieńmy temat na przyjemniejszy. Jak wystawa w Muzeum Sportu?

– Ma się dobrze. Cała ta inicjatywa, przy organizacji której miałem okazje pracować, udała się wspaniale. Począwszy od zlotu widzewiaków, tworzących tą pamiętną drużynę sprzed 20 lat, po setki kibiców Widzewa, którzy mogą oglądać zgromadzone tam pamiątki.

– Nie baliście się zarzutu, że za bardzo żyjecie historią?

– Nic z tych rzeczy! Swoimi obecnymi działaniami staramy się zmieniać nasz widzewski świat na lepsze. To praca u podstaw, często nie dostrzegalna. Jej efekty będzie widać za jakiś czas. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w międzyczasie powspominać te piękne chwile, których byliśmy świadkami dwie dekady temu. Ci ludzie dotąd nie mieli możliwości, by zostać godnie uhonorowanym. Poprzednie władze klubu miały gdzieś jego ikony, z wzajemnością. Stadion przy Piłsudskiego nie był przez nich zbyt często odwiedzany. Teraz chcemy to zmienić.

– Do kiedy można oglądać wystawę?

– Jeszcze prawie przez miesiąc. Zwiedzać można w poniedziałki, wtorki, czwartki oraz piątki w godzinach 9:00 – 16:00, a w środy w godzinach 12:00 – 15:00. Zostały też dwa weekendy: ten najbliższy oraz  19-20 listopada, w godzinach 10:00 – 14:00. Wstęp to jedyne 3zł, a dla młodzieży symboliczna złotówka. Naprawdę warto się tam zjawić!

Rozmawiał Ryan