M. Michalski: „Nasza determinacja znów się opłaciła”

5 września 2017, 20:05 | Autor:

W sobotnim meczu z rezerwami Legii Warszawa Mateusz Michalski strzelił swojego trzeciego gola w tym sezonie. Dzięki temu w klasyfikacji strzeleckiej zrównał się z Danielem Mąką. Jak skrzydłowy Widzewa ocenił spotkanie z rywalem w wale o awans?

– Nie wyglądasz na specjalnie szczęśliwego. Czyżbyś czuł niedosyt, że wygraliście z Legią tylko jedną bramką? (śmiech)

– Najważniejsze jest zwycięstwo i dopisanie sobie kolejnych trzech punktów. Wiadomo, jak ważny był to dla nas wszystkich mecz. Na szczęście to my go wygraliśmy. Niepotrzebna była tylko ta nerwowość na początku drugiej połowy. Założyliśmy sobie w przerwie, że wychodzimy na boisko tak, jakby nadal było 0:0. Chcieliśmy szybko strzelić na 2:0, a sami straciliśmy gola na 1:1.

– Nie załamało was to. Znów.

– Tak, to był kolejny mecz, w którym pokazaliśmy konsekwencję i wiarę we własne umiejętności. Wiedzieliśmy w głębi duszy, że uda się wygrać. Nie załamało nas to, że Legia strzeliła nam bramkę. Staraliśmy się cierpliwie budować akcje, długo utrzymywać się przy piłce. Przy bramce na 2:1 właśnie udało nam się wymienić kilkanaście podań, aż zrobiła się luka po lewej stronie boiska.

– Mówisz, że był to dla was ważny mecz. Masz na myśli fakt, że Legia II uchodzi za waszego rywala w walce o awans czy animozje pomiędzy kibicami obu drużyn?

– Mam na myśli jedno i drugie. Słyszy się, że jest kilka zespołów, które chcą włączyć się do walki o awans, ale my staramy się patrzeć tylko na siebie. Tak, jak mówił trener: jak wygramy wszystkie mecze i na koniec sezonu spojrzymy w tabelę, będziemy na pierwszym miejscu. Nie ma co analizować, kto z kim gra. Trzeba skupić się na sobie i punktować. Oby dalej nam to wychodziło to tak, jak do tej pory.

– Legioniści czymś was zaskoczyli?

– Szczerze mówiąc, nie analizowałem tego. Wiemy, co chcemy grać i nie patrzymy na innych. To przeciwnik ma się dostosować do naszego stylu, a my mamy utrzymywać się przy piłce. To inni mają się zastanawiać, jak zabrać nam punkty. My robimy swoje.

– Ta bramka z pewnością smakuje lepiej niż ta z listopada ubiegłego roku tutaj w Ząbkach?

– Na pewno. Wtedy przegraliśmy, a teraz sięgnęliśmy po trzy punkty. Cieszę się z tej bramki, ale wiem też, że na tą wygraną zapracował cały zespół. Wszyscy włożyliśmy w to spotkanie wiele sił i jesteśmy szczęśliwi, że po raz kolejny nasza determinacja i zaangażowanie do końca opłaciły się.



– Przed wami mecz z Olimpią, w którym znów będziecie faworytem. Fajnie byłoby zgasić emocje już przed przerwą. Kibice żartowali, że na Widzew można przyjść dopiero na drugą połowę (śmiech).

– Konsekwentnie chcemy iść do przodu, po swoje. Natomiast, czy bramki padną w pierwszej czy w drugiej połowie, to już nie ma znaczenia. Ale coś mi mówi, że od pierwszej minuty będzie pełny stadion.

Rozmawiał Ryan

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x