Mistrzostwo Polski w 5 minut.

3 listopada 2007, 16:16 | Autor:
To było 18. czerwca 1997 – Ten mecz widzieli w Polsce chyba wszyscy. A jeśli nie widzieli – to mają czego żałować Legia szybko zdobyła bramkę, w drugiej połowie dorzuciła druga, a później Kucharski trafił w słupek Widzew niby miął przewagę, był więcej przy piłce, częściej strzelał – ale właściwie nie potrafił zagrozić piłkarzom Legii. I kiedy już wszyscy byli pewni, Iż Widzew polegnie, w końcu w 88 min. Majak strzelił pierwszego gola. Odżyły kibicom wspomnienia, kiedy to Widzew strzelił bramki w ostatnich minutach. I STAŁO SIĘ !!! W 90 min. dokładne dośrodkowanie Dariusz Gęsior cudownym strzałem głową zamienia na wyrównującą bramkę. Ta bramka załamała legionistów, a uskrzydliła widzewiaków. Chwilę później Legia strzeliła bramkę, ale sędzia słusznie jej nie uznał gdyż została zdobyta ze spalonego. W 93 min. Andrzej Michalczuk zapewnił zwycięstwo Widzewowi. Trzy bramki w ostatnie 5 minut meczu to bramki które wstrząsnęły stolicą ! Po arcydramatycznym i ciekawym meczu Legia uległa Widzewowi 2:3. Był to jeden z najlepszych meczy Widzewa w historii jego istnienia.
Dopełnieniem formalności był ostatni mecz Widzewa na własnym boisku z Rakowem Częstochowa. Mecz chciało obejrzeć więcej ludzi niż może pomieścić stadion!. Mimo iż w telewizji leciała bezpośrednia transmisja meczu, większość ludzi chciała świętować czwarte Mistrzostwo Polski razem z piłkarzami. Ze względu na kontuzję Macieja Szczęsnego w bramce debiutował młody bramkarz – Marcin Ludwikowski, który należy przyznać bronił całkiem nieźle. Widzewiacy łatwo uporali się z rywalem wygrywając aż 5:1, a nie lada wyczynem popisał się super snajper Widzewa – Jacek Dembiński który sam strzelił wszystkie pięć bramek. Potem już tylko strzelały korki od szampanów, sztuczne ognie i nastąpiło uroczyste wręczenie Pucharu i złotych medali. Po mieście do późnych godzin wieczornych jeździły samochody z wywieszonymi w oknach szalikami łódzkiego Widzewa.