Oceny Stolara po meczu z Victorią

7 sierpnia 2017, 20:18 | Autor:

Nowy sezon, nowe emocje i nowe oceny dla piłkarzy Widzewa. Sobotni mecz w Sulejówku był pierwszym, w którym stosować będziemy inny sposób przyznawania not. Będą one zawierały skalę szkolną: 1-6 (wyjściowa 3), a ich autorem będzie znany dotąd z innej roli – „Stolar”. Niech nie zmywali was jednak „robota”, jaką ma do wykonania w trakcie gry. Prowadzący doping sumiennie ogląda mecz w domu i dopiero siada za klawiaturę Zapraszamy!

Patryk Wolański (piłkarz meczu):
Właściwie nie można się do Wolańskiego przyczepić. Uratował nas parę razy przed utratą bramki. Przy golu na 1:0 w skutecznej interwencji przeszkadzał mu trochę Bartłomiej Rakowski, który równie próbował zablokować piłkę lecącą do bramki i zderzył się z kolegą.
Ocena: 4

Sebastian Zieleniecki:
Za długo trzymał piłkę przy nodze, wyprowadzając ją z obrony. Przy kontrze Samuelsona Odunki w pierwszej połowie spotkania został minięty na 16. metrze i odpuścił resztę akcji, czekając aż wpadnie gol dla rywala, co ostatecznie się nie stało. W drugiej połowie powtórzył to zachowanie jeszcze ze 2-3 razy, odpuszczając walkę o piłkę, gdy ta go minęła – niezrozumiałe zachowanie jak dla mnie. Niepotrzebnie łamie też linię obrony, doskakując do rywala na 20 metrów do przodu, przez co tworzy dziurę w środku obrony i zostawia Radosława Sylwestrzaka samego.
Ocena: 1

Radosław Sylwestrzak:
Kilka interwencji z bardzo dużym szczęściem – piłka gdzieś mu się odbiła, przez co wychodził cało z opresji. Mając klarowne pojedynki jeden na jednego, wolał wybić piłkę w aut. Dał się ograć przy jednej z akcji Odunki w pierwszej połowie, po czym wybijał piłkę na oślep lub do środka, tworząc kolejne zagrożenie pod własną bramką. Przy dośrodkowaniach z boku dawał się przepychać i przestawiać rywalom w polu bramkowym, a przecież wygląda na silnego chłopa. W ofensywie nie ma z niego żadnego pożytku. 90% podań, to gra do boku, nie pchając akcji do przodu nawet o metr.
Ocena: 1

Marcin Kozłowski:
Jedno zagranie dobre, kolejne złe. Bardzo elektryczny, zwłaszcza przed przerwą. Z drugiej strony, wygrywał niemal wszystkie pojedynki główkowe. Od samego początku meczu był jakiś duży problem z przekazywaniem krycia w obronie, bo dwie identyczne akcje rywal przerzucił na stronę Kozłowskiego, a on w tym czasie biegał w środku boiska. Zbyt często interweniował „na raz”, i to wślizgiem, po którym już nie ma miejsca na poprawkę – lecisz w pokrzywy. Jak zwykle ambicja 100%, ale pierwszy gol obciąża jego konto. Gdyby zachował zimną głowę, przerwałby akcję lub nie dał dośrodkować. Dał się również ograć na zamach, jak junior. Druga bramka to wina głównie Aleksandra Kwieka, który nie pobiegł za przeciwnikiem i nie przeszkodził rozegrać piłki na 20. metrze.  Na koniec meczu „Cinek” znów dał  pokaz wydolności, robiąc rajd na 70 metrów, który mógł zakończyć się golem, gdyby Niedziela trafił dobrze w piłkę. Pochwalić trzeba go także za strzelenie wyrównującej bramki.
Ocena: 3

Bartłomiej Rakowski:
Odpowiadał za powstrzymanie najszybszego na boisku Odunki i nie zdążył za nim parę razy. Wynikało to jednak często z tego, że podchodził wysoko, ponieważ Daniel Mąka nie wracał do defensywy. Dodatkowo Rakowski sam próbował podłączać się do akcji ofensywnych. Dziwne wybory w polu karnym: zamiast wybić piłkę nogą, kładł się do wybicia głową z wysokości biodra, co cudem nie zakończyło się golem. Nie odpuszczał mimo to i nie bał się grać w piłkę, pomimo błędów, które popełniał. Zawsze był pierwszy do gonitwy i naprawy tego, co zepsuł. Pomimo trudnego dla niego debiutu, jego ambicją na boisku można by obdzielić kilku innych „Panów Piłkarzy”.
Ocena: 1

Adam Radwański:
Jak zwykle bez ostatniego podania – za lekkie lub niedokładne. Krycie niezmiennie na alibi i przyglądanie się, czy kolega dwa metry obok poradzi sobie sam, czy nie. Zobaczył idiotyczną żółtą kartkę w pierwszej połowie i jeszcze głupsza w drugiej. Grał tak naprawdę jako drugi defensywny pomocnik i tworzył dziurę na 30 metrów między formacjami. Do tego tradycyjnie nie szukał sobie miejsca między przeciwnikiem, tylko chował się za nim, nie pokazując się do gry na połowie rywala. Nie ma co ukrywać, że jeśli był to jego ostatni mecz w Widzewie, to nikt płakać nie będzie. Gdyby nie skala szkolna, w jakiej muszę się zmieścić, dostałby okrągłe zero.
Ocena: 1

Maciej Kazimierowicz:
Biegał za siebie i za Radwańskiego, który mimo, że grał jak defensywny pomocnik (choć nie powinien), to w obronie był bezużyteczny. Kazimierowicz nie popisał się żadnym kluczowym podaniem i nie rozbijał akcji idących środkiem rywali, bo był sam. Znów przebiegł chyba najwięcej kilometrów z całej drużyny, a po czerwonej kartce Radwańskiego był już kompletnie bezradny. Kwiek nie pomógł mu w defensywie ani razu w środku pola.
Ocena: 1

Daniel Mąka:
Bardzo słabo zaprezentował się w pierwszej połowie. Niewidoczny, nieprzydatny, niedokładny w kluczowym momencie z ostatnim podaniem. W sytuacji sam na sam, zamiast oddać strzał w pierwszym tempie, to wygonił się do boku i zaprzepaścił szansę. Schodził do środka i zostawiał autostradę po lewej stronie rywalom na debiutanta Rakowskiego. Po przerwie Mąka był bardzo aktywny po obu stronach boiska i stwarzał dużo zagrożenia. Sił, jak zawsze, wystarczyło na ok godzinę gry.
Ocena: 2

Mateusz Michalski:
Niby próbował szarpać, ale również przez niedokładność nie było z jego akcji korzyści. Gdy już zabierał się z piłką, to przesuwał akcję szybko na połowę rywala i później już najczęściej nie wracał, zostawiając Kozłowskiego samego bez wsparcia – Kazimierowicz w tym czasie również był sam i nie nadążał być wszędzie. W drugiej połowie miał dwie kluczowe sytuacje, które mogły dać zwycięstwo, ale w swoim stylu zachował się samolubnie i nie podał wbiegającym w pole karne napastnikom.
Ocena: 1

Daniel Świderski:
Absorbował obrońców przy długich podaniach. Parę razy przepuścił piłkę, parę razy przedłużył głową, parę razy sam się zabrał i parę razy niepotrzebnie faulował, walcząc o pozycję z obrońcą. Cofał się często do pomocy, przez co w kilku przypadkach zabrakło go w polu karnym rywala na dostawienie nogi do piłki i zdobycie bramki. Sam ze środka pola rozbujał kilka sensownych akcji.
Ocena: 2,5

Michał Miller:
Zaczął mecz od niedokładnych podań, ale z biegiem czasu stał się najgroźniejszym zawodnikiem Widzewa. W drugiej połowie, po zejściu Świderskiego, próbował grać „na ścianę” i między innymi dzięki temu padł gol dla Widzewa.
Ocena: 3

Rezerowi:

Aleksander Kwiek:
Niezaangażowany w obronę przy obu bramkach – przetruchtał te akcje, zamiast pomóc w odbiorze. Zdążył wyprowadzić 2-3 dobre, szybkie piłki z pozycji nr 6 i tutaj trzeba szukać dla niego miejsca na boisku, a nie „podwieszać” pod napastnika.
Ocena: 1

Sebastian Olczak:
Steven Gerrard z al .Piłsudskiego… Jeśli dobrze widziałem, nie rozgrzewał się w drugiej połowie, wraz z resztą zawodników, a wszedł na ostatnie minuty. Mam nadzieję, że ostatnie już jego minuty w Widzewie. Tradycyjne w jego wykonaniu oglądaliśmy balony lub niedoloty z rzutu wolnego. Czy tam naprawdę nie ma nikogo, kto mu zabroni zabierać się do stałych fragmentów gry? Drugi po Radwańskim, który tak naprawdę zasłużył na zero…
Ocena: 1

Bartłomiej Niedziela:
Trudno coś mądrego napisać – brakuje mu szybkości i ogrania. Miał sytuację na 2:2 w samej końcówce, ale chyba trafił przy strzale w głowę kreta.
Ocena: 1

Dawid Kamiński:
Wszedł i to w zasadzie tyle.
Ocena: brak oceny

Pomeczowe spostrzeżenia:

1. Wszystkie sparingi Widzewa opierały się na wysokim pressingu od samego początku meczu. W Sulejówku nic takiego nie zaistniało. Nie wiem, czy pressing był przez nas założony choćby ze dwa razy.
2. Niemal wszystkie sparingi Przemysław Cecherz grał ustawieniem 4-5-1, a tu przychodzi pierwszy mecz i robi klasyczne 4-4-2. Finał był taki, że w środku pola mieliśmy lej po bombie.
3. Sytuacja z 65. minuty: Miller kręci obrońcami i gra świetną prostopadłą w pole karne, ale tam nie ma już Świderskiego, bo Cecherz przed chwilą zmienił go na Kwieka. Świderski, gdyby wciąż tam był, pewnie staranowałby obrońcę, i uderzył na bramkę. Niestety w tej akcji znalazł się w polu karnym tylko… Kazimierowicz, którego obrońca wypchnął z piłką.
4. Przy straconym golu na 1:0, widzewiacy zagrali jak sześciolatki, które biegną wszyscy razem tam, gdzie jest piłka, niczym rój pszczół – i tak biegali za odbijającą się od nóg futbolówką i przestali zwracać uwagę na dwóch zawodników, którzy stali na linii pola bramkowego. Jeden z nich wbił piłkę do bramki.
5. Przez całe spotkanie dośrodkowania Victorii przechodziły nieprzecięte przez nasze pole bramkowe. Co robili w tym czasie nasi środkowi obrońcy?
6. Miller i Świderski muszą grać razem, nawet cofając Świderskiego na ofensywnego pomocnika.

Stolar

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x