Oceny widzewiaków po meczu z Resovią

11 maja 2022, 08:30 | Autor:

W trzydziestej drugiej kolejce I ligi piłkarze Widzewa Łódź mierzyli się z Resovią. Mieli zwyciężyć i przybliżyć się do awansu do Ekstraklasy, a tymczasem rozegrali fatalne spotkanie i przegrali 1:4, komplikując sobie (na szczęście niezbyt mocno) drogą do elity. Jak zawsze – oceniliśmy postawę widzewiaków w sobotnim meczu.

Henrich Ravas:
Wydawało się, że z meczu na mecz jest coraz pewniejszy. Niestety, miał swój udział przy straconej na samym początku spotkania bramce. Początkowo wyszedł do piłki, jednak gdy ta znalazła się już w polu karnym, cofnął się na linię bramkową. Gdyby poszedł do końca, to złapałby lub wypiąstkował futbolówkę. Przy stracie trzeciego gola też powinien interweniować, gdyż stał bliżej lewego słupka, przy którym leciał strzał Rafała Mikulca. Z kolei czwarty gol, to najpierw dobra interwencja Słowaka… a później trudno powiedzieć, co zrobił z piłką, że ta wyleciała spod jego nóg. Mały plusik należy postawić za podwójną interwencję z pięćdziesiątej siódmej minuty. Nie pomoże ona jednak w podniesieniu oceny słowackiego golkipera.
Ocena: 3

Patryk Stępiński:
Słaby występ kapitana czerwono-biało-czerwonych. Nie brał udziału przy trzech pierwszych bramkach, jednak przy czwartej, to on zostawił miejsce Wojciechowskiemu, który miał go wystarczająco dużo, aby przyjąć piłkę i oddać strzał. Przy golu na pięć do zera (całe szczęście nieuznanym) uciekł mu Bartłomiej Eizenchart, który bez większych przeszkód podawał w pole karne. Nie był tego dnia na tyle skupiony, aby pomóc swojej drużynie. Dwukrotnie tracił piłkę na własnej połowie, a w obronie wygrał tylko jeden z trzech pojedynków.
Ocena: 2,5

Marek Hanousek:
Jeden z gorszych meczów Czecha w tym sezonie. Jeśli chodzi o statystki, to w nich widzimy, że przegrał sześć z dziewięciu pojedynków w obronie, a także sześć z siedmiu w powietrzu. W pięćdziesiątej szóstej minucie to jego zabrakło w środku obrony, kiedy to od straty gola Widzew uratował Henrich Ravas. Hanousek źle się zachował również przy trzeciej bramce. Po pierwsze, biegł w kierunku piłki, kiedy do tej pobiegło już dwóch widzewiaków, a do tego nie zablokował uderzenia Mikulca, co mógł zrobić. Warto jeszcze dodać, że zostawił lukę w środku obrony, dzięki czemu rywale strzelili piątego (nieuznanego) gola. Niewiele dał w rozegraniu futbolówki, a to przecież był główny cel przesunięcia go do linii obrony.
Ocena: 2,5

Martin Kreuzriegler:
Oglądając ten mecz na żywo, wydawało nam się, że Kreuzriegler był najsłabsza postacią na boisko. Oczywiście, nie był to dobry występ, ale analizując sobie to wszystko na spokojnie, będziemy musieli w jego ocenie pójść nieco pod prąd. Faktem jest, że stracił on siedem razy piłkę, z czego czterokrotnie miało to miejsce na połowie rywala. Nie pomagał tym samym w tworzeniu kolejnych ataków, bo tego dnia większy problem miał z grą do przodu. Jednak, co ciekawe, z całego bloku obronnego, statystyki stricte defensywne miał lepsze od kolegów z formacji i to go z pewnością broni. Należy rzecz jasna wspomnieć, że to po jego prostym błędzie poszła akcja, po której padł czwarty gol. Za to musi być ocena w dół.
Ocena: 2,5

Karol Danielak:
Najgorszy piłkarz sobotniego spotkania. Trudno wyprowadzać ataki, gdy twój wahadłowy, aż czternaście (!) razy traci piłkę na połowie rywala. Po atakach jego stroną padły trzy gole, ale na szczęście jeden z nich został anulowany. We wszystkich trzech przypadkach, nie było go z tyłu, czym utrudniał sprawę Stępińskiemu. Jeśli chodzi o walory ofensywne, to z nich też trudno wyciągnąć jakieś pozytywy. W drugiej połowie nie wykorzystał swojej okazji, gdy miał dwa-trzy metry do bramki rywala i dwukrotnie uderzył wprost w Branislava Pindrocha. Warto też wspomnieć, że na dziesięć prób dośrodkowań, tylko raz piłka trafiła do celu.
Ocena: 2

Patryk Lipski:
Kolejny raz nie wyróżniał się na boisku zupełnie niczym szczególnym. Nie pomógł drużynie ani w defensywie, ani w ofensywie. Nie było z jego strony żadnych odważniejszych podań – i w zasadzie przekazywał tylko piłkę dalej. Zdecydowanie nie tego od niego oczekujemy.
Ocena: 3

Dominik Kun:
Z oceną Kuna jest o tyle trudno, iż zawiesił sobie wysoko poprzeczkę, przez co ten występ trzeba określić mianem średniego. Na to też wskazują statystyki, bo każda z nich oscyluje w okolicach pięćdziesięciu procent. Tak jak zawsze, starał się być wszędzie i pomagać, jak tylko mógł, ale tym razem było to za mało skuteczne. Ma też problem z decyzyjnością.
Ocena: 4

Fabio Nunes:
Nie wygrał żadnego pojedynku w ataku, ani razu nie udało mu się przedryblować rywala. Nunes słynął z dobrej gry ofensywnej, potem przy okazji meczu z Koroną dodatkowo pokazał się z niezłej strony w obronie, a tym razem nie dawał rady ani z przodu, ani z tyłu. To on w głównej mierze odpowiada za stratę trzeciej bramki. Przyczynił się też do straty pierwszej, gdyż razem z Ernestem Terpiłowskim nie upilnowali rywala, a ten strzelił gola.
Ocena: 2,5

Ernest Terpiłowski:
W sobotę był cieniem Terpiłowskiego z ostatnich spotkań. Miał udział przy pierwszej bramce, kiedy to przy pomocy Nunesa nie upilnował rywala. Trudno powiedzieć, czy oddziaływała na niego słaba dyspozycja Karola Danielaka, ale trzeba zaznaczyć, że to młodzieżowiec i będzie miewał wahania formy. Niestety, jej spadek przypadł na nieodpowiedni moment.
Ocena: 3

Kristoffer Normann Hansen:
Słabszy występ Norwega. Ostatnimi czasy nie można było mówić o nim w kontekście złej gry, jednak tym razem musimy to zrobić. Wygrał tylko połowę pojedynków w ataku i ani razu nie udało mu się przedryblować rywala. Dodatkowo był mało aktywny, a gdy już był przy piłce, to ani razu nie skończyło się to dobrze. Nie dopisało mu szczęście, bo to od niego odbiła się piłka przy golu na dwa do zera, czym zmylił Ravasa. Za to oczywiście go nie winimy.
Ocena: 2,5

Bartłomiej Pawłowski:
Zdobył bramkę i za to mały plus. Mały, bo niestety nic on widzewiakom nie dał. Miał też niezłą okazję w pierwszej połowie, kiedy to jego uderzenie na słupek sparował Pindroch. Poza tymi dwiema sytuacjami, raczej więcej dogodnych sytuacji nie było. Jak już dostawał piłkę w pole karne, szybko doskakiwało do niego trzech-czterech rywali i pozbawiali go piłki. Mówią też o tym statystyki – Pawłowski wygrał trzy z dziesięciu pojedynków w ataku. Złapał żółtą kartkę po dosyć głupim faulu i w najbliższym spotkaniu musi uważać, gdyż sędziowie upominali go już trzykrotnie. Mimo wszystko, nikt by nie chciał stracić Pawłowskiego na ostatni mecz sezonu.
Ocena: 5

REZERWOWI

Juliusz Letniowski:
Nie pomógł drużynie po wejściu z ławki. Miał próbę uderzenia z dystansu, ale wylądowała ona w koszyczku bramkarza gości. Gdy już próbował uruchomić kolegę z drużyny odważniejszym podaniem, to dochodziło do braku komunikacji. Widać u niego ogromną chęć gry i możliwe, że zostanie ona wykorzystana już w Legnicy. Jesteśmy pewni, że z czasem będzie coraz lepiej, bo chęci Letniowski ma z pewnością ogromne. Czekamy na formę z jesieni.
Ocena: 3,5

Daniel Villanueva:
Nie zmienił obrazu gry, trudno było nawet zauważyć, że Hiszpan pojawił się na boisku. Nie wygrał żadnego z pięciu pojedynków w ataku, a od momentu wejścia na boisko zaliczył tylko trzy podania. Mógł mieć dobrą okazję, jednak nie wypatrzył go Kun.
Ocena: 3

Krystian Nowak:
Dał dobrą zmianę. Od jego wejścia na boisko, gra obronna wyglądała nieco spokojniej, zaś Resovia przestała stwarzać sobie kolejne szanse. Miał też próbę uderzenia z dystansu, z którą poradził sobie bez problemów Pindroch. Wydaje się być mocnym kandydatem do wyjścia od pierwszej minuty w meczu z liderem. Pytanie jest natomiast jedno: za kogo?
Ocena: 5

Paweł Zieliński:
Grał zbyt krótko, by móc ocenić jego występ.
Ocena: brak

Radosław Gołębiowski:
Grał zbyt krótko, by móc ocenić jego występ, ale to on zaliczył asystę przy golu Pawłowskiego.
Ocena: brak

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia

Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.

Subskrybuj
Powiadom o
37 komentarzy
Starsze
Nowsze Najwięcej ocen
Inline Feedbacks
View all comments
37
0
Would love your thoughts, please comment.x