Oceny widzewiaków po meczu ze Śląskiem

24 września 2014, 10:28 | Autor:

Piłkarze_Widzew

Widzew nie potrafi w tym sezonie wygrać na własnym boisku. Po pięciu remisach w lidze, teraz łodzianie przegrali ze Śląskiem Wrocław i odpadli z rozgrywek o Puchar Polski. Poniżej prezentujemy ocenę poszczególnych zawodników oraz trenera.

Maciej Krakowiak
Krakowiak udowodnił wczorajszym występem, że Dino Hamzic może raczej spać spokojnie. Zmiennik zagrał bowiem słabo i nikt chyba nie dziwi się już, że przegrał on rywalizację między słupkami nawet w II-ligowej Odrze Opole. Przy drugim golu był bez szans, ale przy pierwszym mamy wrażenie, że lepszy, szybszy i mający lepszy refleks golkiper obroniłby ledwo turlającą się do siatki piłkę, nawet mimo rykoszetu. „Krakus” był też jak zawsze nieobecny w powietrzu, gdy piłka fruwała na 5 metrze także, co mógł wykorzystać choćby Krzysztof Danielewicz, gdy po rzucie rożny trafił głową tylko w boczną siatkę.
Ocena: 4

Mateusz Ławniczak:
Jego występ można ocenić jednym słowem – katastrofa. Zagrał nie na swojej nominalnej pozycji, tylko na boku obrony i było to bardzo widoczne. To Ławniczak najbardziej odpuścił sobie walkę z Mateuszem Machajem przy pierwszej straconej bramce (choć później zawalili też inni, włącznie z bramakrzem), a także sprokurował gola numer dwa. Byłby i trzeci prezent dla Śląska, ale wtedy akurat Flavio Paixao posłał piłkę metr nad pustą bramką. Po tym, jak wrocławianie pokapowali się w czym rzecz, wszystkie akcje rywali szły stroną „Ławy”. Dopiero po paru minutach Włodzimierz Tylak przesunął go do środka pomocy i tam już było lepiej. Ocena byłaby niższa, ale rozumiemy, że Ławniczakowi trener zrobił wielką krzywdę, ustawiając go w defensywie, więc nie będziemy się pastwić.
Ocena: 3

Krystian Nowak:
Bezbłędny w I lidze, bezbłędny na tle rywala z ekstraklasy. Nowak pokazał, że mimo młodego wieku jest bardzo dobrze ułożonym stoperem, prawdziwym liderem linii obrony łodzian. Z ta równą i wysoką formą można mieć spore obawy, że zimą pożegnany reprezentanta Polski do lat 20. Dobre ustawianie się, odbiór i krycie. Coraz lepsze wyprowadzanie piłki. Ocenę obniża tylko fakt, że drużyna jednak dwie bramki straciła.
Ocena: 7

Rafał Augustyniak:
Po bieganiu przez większość kolejek w środku pola, a ostatnio nawet w ataku, teraz Augustyniak wrócił na swą pierwszą pozycję, czyli na stopera. Jak wypadł? Całkiem nieźle, dobrze uzupełniał się z Nowakiem i nie popełnił żadnego poważnego błędu. Starał się być też aktywny przy stałych fragmentach gry, ale te akurat wychodziły mu słabo – albo nie trafiał w bramkę albo na głowy kolegów.
Ocena: 6

Piotr Mroziński:
Znów zagrał na lewej obronie i był to występ lepszy, niż poprzednio przeciwko Miedzi Legnica. Z tyłu nie popełniał większych, choć raz jego nieobecnośc pozwoliła wyjść Paixao sam na sam z Krakowiakiem. Z przodu było aktywnie i solidnie, ale bez fajerwerków – brakowało Mrozińskiemu dokładności przy licznych dośrodkowaniach.
Ocena: 6

Dimitrije Injac:
Z meczu na mecz Serb robi maleńki progres. Wczoraj zagrał nie najgorzej, dobrym ustawianiem się sprawiał Śląskowi problemy w środku pola, a kilkoma podaniami starał się uruchomić szybie ataki łodzian. Nie jest to jeszcze ten Injac, na którego wszyscy liczą, ale za 2-3 tygodnie pomocnik powinien być już liderem widzewskiej drużyny i dobrze wykonującym swą „czarną robotę” piłkarzem.
Ocena: 7

Bartłomiej Kasprzak:
Początek meczu miał słaby, wiele niedokładnych podań, strat, mało przechwytów. Dopiero po zmianie stron załapał właściwy rytm. Kilka razy zabrał rywalom piłkę, na ich połowie, co dawało szansę na szybką kontrę. Tak Kasprzak prezentował się wiosną i dziwimy się, dlaczego nie może wrócić do tej dyspozycji teraz. Pomocnik był też blisko strzelenia wyrównującego gola, ale piłka po jego strzale z dystansu odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką.
Ocena: 6

Mariusz Rybicki:
Wrócił po miesiącu przerwy i wyglądał nieźle. Zarówno fizycznie, jak i sportowo. Wytrzymał całe 90 minut,  w których był bardzo aktywny, często miał piłkę. Zaczął jako środkowy ofensywny pomocnik, z czasem przeszedł na prawą flankę. Miał kilka błyskotliwych zagrań, jak chociażby podanie piętą do Mrozińskiego czy dobry cross do Davida Kwieka. Było też kilka prostych strat w dryblingu. Nam najbardziej brakowało strzałów z dystansu, bo jeden to za mało. Jak zwykle Rybicki nie pomagał w defensywie i zostawiał źle czującego się w obronie Ławniczaka samego.
Ocena: 7

David Kwiek (piłkarz meczu):
Najlepszy występ Kwieka w tym sezonie. Już w meczu z Flotą miał kilka udanych zagrań, ale wczoraj wreszcie był skuteczny. Strzelił pierwszego gola w barwach Widzewa, dobrze przyjmując piłkę, wypuszczając ją sobie głową, wyprzedzając obrońców i z zimną krwią, technicznie pokonując bramkarza. Później też było nieźle – kilka fajnych zagrań z partnerami, strzał z dystansu omal nie dający gola.
Ocena: 8

Boris Dosljak:
Czarnogórzec znów wybiegł w pierwszym składzie, ale zaprezentował się trochę lepiej, niż ostatnio, gdzie był do zmiany już po 45 minutach. Nie tracił tak głupio piłek, szarpał na lewej stronie i przede wszystkim aktywnie pomagał Mrozińskiemu w defensywie. Inni skrzydłowi powinni uczyć się od niego gry w destrukcji. Z przodu, mimo chęci, nic poważnego Dosljak jednak nie zwojował.
Ocena: 6

Damian Warchoł:
Wybiegł w podstawowym składzie i pokazał się z niezłej strony. To właśnie Warchoł zaliczył bardzo ładną asystę przy golu Kwieka. Potem wykazał się kilkoma niezły zagraniami, dobrze rozprowadzając piłkę przy kontratakach. Przede wszystkim nie był przyklejony do obrońców, jak Adam Duda, tylko starał się aktywnie wychodzić na pozycję. To, co najbardziej nam się w nim podoba, to piłkarska inteligencja. Widać, że 18-latek naprawdę myśli na boisku. Niestety brak wytrzymałości i siły sprawił, że na tle ekstraklasowego rywala widzewiak szybko zmęczył się i musiał zejść z myrawy.
Ocena: 8

Rezerwowi:

Michał Przybyła:
Zastąpił słaniającego się na nogach Warchoła i nie pokazał praktycznie nic. Może raz znalazł się przy piłce, tyłem do bramki, na 30 metrze. W pozostałych akcjach koledzy go nie szukali, podobnie jak piłka, także napastnik zaliczył raczej bezbarwny występ.
Ocena: 5

Jakub Czapliński:
Wszedł na boisko z misją załatania dziury na prawej obronie i wypadł dużo lepiej od Ławniczaka. Ostrowski i Dudu kilka razy nadziali się na Czaplińskiego i po dobrym odbiorze łodzianie mogli mieć groźną kontrę. Jego poziom i tak odbiega od tego, co w lidze prezentował Marcin Kozłowski, więc ocena nie może być wyższa, jak przeciętna.
Ocena: 6

Mateusz Janiec:
W końcówce zastąpił Kwieka i parę razy był przy piłce. Efektu żadnego, zmiana, którą zauważą chyba jedynie statystycy piłkarscy. Grał jednak raptem kilka minut.
Ocena: brak oceny

Trener

Włodzimierz Tylak:
Mamy dziwne przekonanie, że gdyby nie bezsensowne eksperymenty z Mateuszem Ławniczakiem, Widzew mógłby nawet wygrać to spotkanie. Pytaliśmy Włodzimierza Tylaka na pomeczowej konferencji o tą kwestię, ale trener uznał, że musiał sprawdzić, czy Ławniczak pomoże tam zespołowi w przyszłości. Nie chciał przyznać, że „Ława” zawalił mu półtora gola i że próba nie powiodła się. Mówił, że pozytywnie go ocenia, a przecież sam nie wytrzymał na ławę i dokonał roszad na prawej obronie.
Po meczu Tylak nie był zbyt zasmucony. Ataki kibiców nie robią na nim już chyba większego wrażenia, w przeciwieństwie do przeciwnika. Od kilku tygodni za każdym razem słyszymy, że Widzew mierzył się z bardzo dobrym, świetnym, renomowanym, trudnym i wymagającym rywalem. Z takim podejściem aż strach pomyśleć co byłoby, gdyby przyszło mu zmierzyć się nie ze Stomilem Olsztyn czy Śląskiem Wrocław, a z Barceloną czy Bayernem Monachium.
Ocena: 4