Wypowiedzi Cacka powodem reakcji Zegara (wideo)

24 września 2014, 11:44 | Autor:

Łapiński_Cacek

Wtorkowy mecz ze Śląskiem Wrocław zapowiadał się raczej sennie i „piknikowo”. Na stadion wybrało się niewielu widzów; większość fanów, zniesmaczona wynikami i klimatem wokół klubu, wybrała oglądanie spotkanie w domach, przed telewizorami. Starcie w Pucharze Polski transmitowała na żywo stacja Polsat Sport i to właśnie tam – jeszcze przed pierwszym gwizdkiem – doszło do wydarzeń, które wpłynęły na późniejsze dwie godziny.

Przed polsatowskie kamery został bowiem zaproszony Prezes Widzewa, Sylwester Cacek, który odpowiadał na trudne pytania dotyczące nie tylko sfery sportowej klubu ale i całej otoczki wokół niego i narastającej frustracji kibiców. To właśnie słowa, jakich Cacek użył na antenie, rozwścieczyły zgromadzonych na trybunach fanów, którzy nie pozostawili na właścicielu suchej nitki. Co takiego powiedział biznesmen, że reakcja stadionu była tak ostra? Prezes użył kilku niefortunnych zwrotów. Na początku rozmowy stwierdził: „Przez siedem lat obecności w klubie przekonałem się, że pojęcie widzewski charakter jest bliżej nieokreślone. Charakter się ma albo nie. Nieważne czy jest on widzewski”.

Właściciel Widzewa mówił w studio Polsat Sport także o powodach, dla których w klubie dużo do powiedzenia ma Grzegorz Bakalarczyk. Cacek bronił go. „Grzegorz jest moim przyjacielem i od siedmiu lat jest tu i rozmawiamy o różnych rzeczach. Rozmawialiśmy z każdym innym trenerem, ale to szkoleniowiec zawsze podejmuje decyzję. W Łodzi panuje duża ksenofobia. Część kibiców uważa, że jeśli nie jesteś stąd, to jesteś be. Jesteś zły, jeśli nie wywodzisz się z Widzewa i nie możesz być widzewiakiem. Natomiast jeśli przejrzymy całą historię Widzewa, to jest w niej kilka gwiazd, ludzi którzy coś osiągnęli, ale nie jest tego aż tak dużo, jakby się wydawało” – starał się chronić Bakalarczyka Cacek, stawiając na szali jego dokonania z ikonami Widzewa.

Jednak to, co najbardziej rozjuszyło kibiców, padło na końcu wypowiedzi. W rozmowie, w której uczestniczył także Tomasz Łapiński (w przeszłości nie tylko piłkarz RTS, ale także pracownik klubu odpowiedzialny za tworzenie tzw. Oficjalnych Fan Clubów), padło stwierdzenie z ust właściciela, że kibice nie są jednością i powstają animozje pomiędzy tymi z Łodzi, a tymi innych części Polski. „Tomek wykonał dużą pracę, otworzyliśmy ok. 70 Fan Clubów w całej Polsce. Ale to się nie podobało kibicom z Łodzi, którzy uważali, że tylko oni są widzewiakami. Były różnice między Fan Clubami a Stowarzyszeniami Kibiców” – powiedział Sylwester Cacek.

Mamy XXI wiek i wypowiedzi właściciela w TV szybko dotarły do kibiców na trybunach. Zegar odebrał słowa Cacka jako próbę wbicia klina pomiędzy fanów z Łodzi i poza niej i chęć dzielenia i osłabiania środowiska. Na Trybunie D natychmiast wykrzyczano „Fan Cluby dumą Widzewa”, co miało pokazać, że wszyscy kibice doceniają wysiłek i codzienny trud fanatyków z różnych zakątków kraju w szerzenie mody na Widzew. Przez następne dwie godziny doping dla piłkarzy mieszkał się z tonami wyzwisk pod adresem Sylwestra Cacka, najczęściej krzyczano „Cacek, kutasie, dlaczego kłamiesz w Polsacie?”

Cacek pojawił się na antenie raz jeszcze, już po meczu. W swoim wystąpieniu skrytykował publikę, a fanów nazwał „kibicami sukcesu”. Zapowiedział też, że wkrótce podejmie kroki mające na celu wyrzucenie „chuliganów” ze stadionu. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Poniżej film z wypowiedziami Sylwestra Cacka w Polsacie Sport (niska jakość dźwięku):