A. Derbin: „Cel się nie zmienia – jest nim gra w Ekstraklasie”

2 kwietnia 2022, 19:30 | Autor:

W niedzielę, w hicie dwudziestej szóstej kolejki, Widzew Łódź podejmować będzie dobrze dysponowaną w rundzie wiosennej drużynę GKS Tychy. Przed tym meczem tradycyjnie porozmawialiśmy z trenerem rywali, Arturem Derbinem, który mówił między innymi o progresie swojej drużyny, przygotowaniach do tego spotkania czy o podsumowaniu zamkniętego już okienka transferowego. Zapraszamy do lektury!

– W czasie dwutygodniowej przerwy GKS rozegrał sparing z Zagłębiem Sosnowiec. Przegraliście 0:1. Poprosiłbym o krótką ocenę tego spotkania. Czego zabrakło i czy pozwoliło ono wyciągnąć jakieś dodatkowe wnioski przed meczem z Widzewem?

– Chcieliśmy przede wszystkim wykorzystać te przerwę do utrzymania rytmu meczowego. To też była dobra okazja, żeby w większym wymiarze czasowym zaprezentowali się zawodnicy, którzy do tej pory rzadziej przebywali na boisku w rozgrywkach ligowych. To były dwa główne aspekty. Później chcieliśmy realizować swój sposób gry przeciwko Zagłębiu, z którym niedawno mierzyliśmy się w lidze. To już był nieco inny mecz, bo nie było takiego obciążenia psychicznego, w związku z tym, że nie graliśmy o ligowe punkty. W tym meczu było dużo presji, z jednej i drugiej strony, więc cały czas było mało przestrzeni do wykorzystania. Trzeba było sobie radzić w małej grze i szukać innych rozwiązań. Obie drużyny nie wykreowały sobie wielu sytuacji, natomiast to Zagłębie zdobyło bramkę po bardzo ładnym uderzeniu z dystansu Pawłowskiego i dobitce Sobczaka. Tak to wyglądało. My oczywiście zrobiliśmy sobie analizę tego starcia, wiedząc o tym, że ten nowoczesny futbol jest wykorzystywany przez coraz więcej zespołów, które zaczynają swoją obronę od tej „obrony wysokiej”, od napastników – i już na połowie przeciwnika chcą odbierać piłkę. Tak to wygląda i tak to wyglądało w Sosnowcu. My chcemy się dostosować do tych warunków i od początku tej rundy grać w taki sposób.

– Widzew jest pod formą i nie przypomina drużyny z września. Czy mimo tego analizowaliście właśnie ten wrześniowy mecz przed jutrzejszym spotkaniem?

– Nie wracamy do tamtego momentu, tylko czasami się zdarza, że coś sobie przypominamy. Oczywiście, w Widzewie trochę się pozmieniało. Trener ma do dyspozycji wielu zawodników, stąd też różne opcje w graniu. Mimo wszystko, za wiele w grze Widzewa się nie zmienia, bo w dalszym ciągu chcą kreować sobie sytuacje, grać atakiem pozycyjnym w sposób progresywny. Grają do przodu, bardzo często przez środek, ale również do wykorzystania są wahadłowi. Trener ma naprawdę sporą paletę możliwości i na to musimy być gotowi w niedzielę.

– We wrześniu, kiedy pytałem o to, czy GKS celuje w pierwszą dwójkę, czy też w miejsca barażowe, odpowiedzią było, że celem jest po prostu Ekstraklasa. Czy teraz, w momencie, gdy te różnice punktowe są niewielkie, a do drugiego Widzewa tracicie mało, możecie nieco bardziej ukierunkować ten cel?

– Cel absolutnie się nie zmienia. Do Ekstraklasy prowadzą dwie drogi: jedna to te pierwsze dwa miejsca, druga to baraże. Choćby w zeszłym sezonie Górnik Łęczna pokazał, że nawet z szóstego miejsca można awansować. Pewnie, że byłoby cudownie znów się włączyć do walki o awans bezpośredni, bo przecież w zeszłym sezonie walczyliśmy do ostatniej kolejki o tę promocję z miejsca numer dwa i dużo nam nie brakło. Ostatecznie odpadliśmy w barażach, natomiast jeżeli teraz doszłoby do walki o awans poprzez baraże, to pewne doświadczenie na tym polu już mamy i chcielibyśmy z nich skorzystać. Cel się nie zmienia – moim marzeniem, a także całego GKS, jest gra w Ekstraklasie. Do tego małymi kroczkami będziemy zmierzać.

– Na niedawnej konferencji prasowej przed meczem, trener Janusz Niedźwiedź powiedział, że GKS od rundy jesiennej trochę się zmienił. Według mnie również zaliczyliście progres. Na czym konkretnie polegają te różnice?

– Cieszę się, że takie opinie wydaje trener, wydajecie wy. Chcieliśmy zrobić krok do przodu. Nasza drużyna w dużej mierze składa się z Polaków i to nie jest tak, że mamy awersję do obcokrajowców, absolutnie nie. Chcemy po prostu dobierać mocno jakościowych zawodników, ale za tym idzie też płaca. Podsumowałem nasze personalia, a teraz idziemy w kierunku sposobu grania, bo zmieniliśmy go. Na początku rozmowy mówiłem o tym nowoczesnym futbolu. W tej chwili chcemy bronić wysoko, odbierać piłki na połowie rywala, wykonywać skoki pressingowe. To kosztuje sporo nakładu energetycznego, ale też charakteru. Ja wierzę, że naszej drużynie tego nie brakuje i w ostatnich meczach pokazujemy, że wychodzi nam to w sposób przyzwoity. Patrząc na punkty, które zdobyliśmy na początku rundy rewanżowej, to można powiedzieć, że faktycznie, to wychodzi nieźle. Oczywiście przydarzył nam się wypadek przy pracy na Chrobrym Głogów. Ja tam naliczyłem sześć realnych sytuacji do zdobycia bramki, niestety, nie wykorzystaliśmy żadnej. Przeciwnik miał trzy sytuacje, wykorzystał dwie i przegraliśmy 0:2. W dalszym ciągu jest wiele rzeczy do doskonalenia i to robimy w treningu.

– Przed ostatnim meczem z Widzewem, mieliście tylko czterdzieści osiem godzin odpoczynku. Mówił pan wtedy, że to zdecydowanie za mało. Teraz mieliście dwa tygodnie, więc tego czasu było o wiele więcej. Jak przebiegły przygotowania?

– To był taki czynnik decydujący i naprawdę miał wtedy znaczenie. W tej chwili obie drużyny miały bardzo podobną ilość czasu na to, żeby odpocząć, ale też na pracę, bo głównie chodziło o to, żeby nie wypaść z rytmu meczowego. Myślę, że optymalnie wykorzystaliśmy ten czas. Mieliśmy możliwość rozegrać mecz kontrolny i szczegółowo przygotować się pod rywala.

– Wrócę jeszcze do zimowego okienka transferowego. Sprowadziliście do zespołu Daniela Rumina, o którego pytało kilku pierwszoligowców. Ostatecznie wybrał on GKS Tychy. Co zadecydowało o jego przejściu do waszego klubu?

– Będę trochę za Daniela odpowiadał, ale generalnie my bardzo chcieliśmy tego zawodnika. Widzieliśmy go w naszym klubie. Sposób jego grania i to, co chcieliśmy prezentować powodowało, że wkomponowywał się w nasz profil. Oprócz tego, to jest zawodnik, który ma statystki, aczkolwiek czekamy, aż w tym aspekcie jeszcze mocniej się otworzy. Jest bardzo pracowity na boisku, jest mobilny i potrafi odnaleźć się w polu karnym. Z tego, co ja wiem, to z Tychów ma dosyć blisko do domu, wszystkie kluby, w jakich grał, są z województwa śląskiego. Być może to miało główny wpływ na jego decyzję. Trafia do drużyny, w której chce zrobić krok do przodu w swoim rozwoju i my mamy nadzieję, że wspólnie ten krok zrobimy.

– A ogólnie jest pan zadowolony z tego okienka? Są jeszcze jakieś braki kadrowe?

– Na ten moment, biorąc pod uwagę nasze możliwości budżetowe, to ja naprawdę jestem zadowolony, bo zawodnicy, którzy przybyli do nas tej zimy, pasują do naszego konceptu. Nie do końca jednak możemy być usatysfakcjonowani, gdyż brakuje nam jeszcze środkowego obrońcy. Mamy do dyspozycji tylko dwóch nominalnych stoperów. Nie udało nam się nikogo na tę pozycję sprowadzić tej zimy i do tematu wrócimy najprawdopodobniej latem.

– Na koniec spytam o stan kadry. Do Łodzi przyjedziecie w pełnym składzie?

– Wszyscy są do dyspozycji i chętni do grania.

Rozmawiał Oskar Śmiechowicz

Subskrybuj
Powiadom o
9 komentarzy
Starsze
Nowsze Najwięcej ocen
Inline Feedbacks
View all comments
9
0
Would love your thoughts, please comment.x