D. Injac: „Kto lubi grać piłką, będzie zadowolony”

25 listopada 2014, 12:04 | Autor:

Injac_Krakowiak

Dimitrije Injac typowany na starcie sezonu, jako ten zawodnik, który szybko stanie się liderem zespołu i będzie ciągnął grę Widzewa w kierunku ekstraklasy. Po kilku miesiącach okazało się, że zarówno Serb jak i cała drużyna zawodzą na całej linii. Pomocnik na dodatek rzadko wybiega w podstawowym składzie. W sobotę zmienił kontuzjowanego Podwornego, ale sam meczu też nie dokończył.

– Rzadko się zdarza, że piłkarz wchodzący na boisko z ławki rezerwowych nie dokańcza meczu.

– No tak, wszedłem na boisko, bo kontuzji doznał Wołodymir Podworny. Zrobiłem to na szybko, żeby drużyna nie grała za długo w osłabieniu i gdzieś w tym pośpiechu nie za dobrze się chyba rozgrzałem. Uraz się odezwał i trzeba było robić jeszcze jedną zmianę z konieczności.

– W Głogowie też grałeś na stoperze, ale poszło Ci słabo. Dziś było już dużo lepiej.

– Nie ukrywam, że nie jest to moja wymarzona pozycja. Grałem jako środkowy obrońca kilka razy, ale ostatnio chyba ze trzy lata temu. Nie jest łatwo wejść w taką rolę, potrzeba zgrania z kolegą. Potrzebowałbym kilka spotkań na stoperze, żeby poczuć się jeszcze pewniej, ale runda już się kończy. Wolałbym jednak wrócić do środka pola.

– Pod względem ambicji i woli walki przeważaliście nad GKS i chyba tym go zdominowaliście w drugiej połowie.

– Niestety znów jako pierwsi straciliśmy bramkę i to miało potem wpływ na końcowy wynik. Po wyrównaniu chcieliśmy iść za ciosem, ale się nie udało. Szkoda, bo kibice stworzyli bardzo fajną atmosferę, świetnie nas dopingowali. Należy im się za to szacunek, bo swoją postawą na pewno ponieśli nas i dzięki temu byliśmy lepsi w tym meczu.

– Już przed meczem do Waszej szatni wszedł Sylwester Cacek informując o tym, że zimą dojdzie do zmiany trenera. Miało to wpływ na Waszą postawę na boisku?

– Nie miało żadnego. Dopóki naszym trenerem jest Rafał Pawlak, a tak przecież cały czas jest, to gramy dla niego i dla drużyny. Dopóki nie będzie tej zmiany na ławce trenerskiej, nie będzie też zmiany w naszym podejściu.

– Wiadomo już, że od grudnia prowadzić będzie Was Wojciech Stawowy. Kojarzysz jego osobę?

– Tak, głównie z czasów, gdy prowadził drużynę Cracovii. To jeden z najlepszych trenerów w Polsce, jeśli chodzi o styl grania, polegający na długim utrzymywaniu się przy piłce, wymianie dużej ilości krótkich podań. Podobała mi się gra Cracovii. Podobnie było teraz w Miedzi Legnica, ale brakowało temu zespołowi skuteczności. Myślę, że ten, kto lubi grać piłką, będzie zadowolony.

– W Waszej kadrze są obecnie zawodnicy, którzy mogą sprawdzić się w takim systemie gry?

– Myślę, że są tacy gracze w naszej drużynie. Poza tym trener Stawowy będzie miał dużo czasu, żeby nauczyć nas takiego grania. Podczas treningów będziemy to pewne intensywnie ćwiczyć. Zdążymy przyjąć jego styl do pierwszego meczu w rundzie wiosennej.

– Jest szansa, że zobaczymy Cię w meczu z Dolcanem, czy to już koniec grania w tym roku dla Ciebie?

– Zobaczymy. Muszę przejść badania USG i będziemy wtedy mądrzejsi. Mięsień jest naciągnięty, kto wie, czy jeszcze bardziej się to nie pogłębiło. Musimy pomyśleć, czy jest sens, abym wybiegał na mecz w Ząbkach. Po kartkowej przerwie wróci Bartek Kasprzak, więc pole manewru jest. Jak będzie, okaże się w tygodniu.

Rozmawiał Ryan