J. Wawrzonkiewicz: „Klub opiera się na ludziach, którzy chcą tu pracować”

20 grudnia 2017, 13:49 | Autor:

Kibic Widzewa od zawsze. Pomagał w reaktywacji klubu, by później uczestniczyć w pracach przygotowawczych na mecz otwarcia stadionu. Obecnie jest dyrektorem ds. sprzedaży i zarządza nowo otwartym oficjalnym sklepem klubu.



Piłkarze udali się na zasłużone urlopy, lecz pracownicy klubu mają teraz pełne ręce roboty. Jurand Wawrzonkiewicz pracuje obecnie nad kolekcją widzewskich produktów na przyszły rok, a także obmyśla strategię rozwoju sklepu. Trwają również rozmowy z kilkoma firmami na temat partnerstwa technicznego, w tym również z Ziną. Póki co, żadne decyzje nie zapadły. „Musimy po prostu wybrać ofertę, która będzie dla klubu najlepsza” – zaznaczył w rozmowie z widzew.com

Jak podkreślił zarządca sklepu stacjonarnego, planowanie w takim biznesie to rzecz kluczowa. Najważniejsza jest dobrze wypracowana strategia i jej konsekwentna realizacja. Planów jest mnóstwo, m.in. współpraca z WOŚP czy odpowiednia organizacja dnia meczowego, aby zachęcać do przyjścia na obiekt przy Al. Piłsudskiego. „Zależy nam też na tym, żeby wokół każdego meczu domowego działo się u nas coś ciekawego, interesującego” – dodał rozmówca.

Od połowy września Wawrzonkiewicz został zarządcą nowego, stacjonarnego sklepu. Jak sam przyznaje, od tego czasu obiekt działa tak jak powinien, na miarę swoich możliwości, choć łatwo nie było. Najtrudniejsze były elementy, o których nikt nie mówił, jak np. podłączenie systemu kasowego. Dyrektor podkreśla, że sklep w tym momencie działa na 45% możliwości asortymentowych czy funkcjonalnych. „Wchodzący z ulicy kibic może ocenić, że jest okej, ale my nie możemy powiedzieć z pełnym przekonaniem, że sklep jest w tej chwili funkcjonalny” – podkreślił ambitnie.

Dyrektor ds. sprzedaży jest kibicem Widzewa od dziecka. Na początku dopingował zespół na trybunie C, by później znaleźć się „pod Zegarem”, aby ostatecznie zasiąść na styku trybuny A i D. Zanim zaczął na sto procent pomagać klubowi, prowadził firmę transportową. Gdy klub upadał, włączył się do reaktywowania Widzewa. Wpierw pomagał finansowo, wspierając jedną z grup juniorskich, by finalnie być jednym z organizatorów wielkiego meczu otwarcia nowego Serca Łodzi. „W kilkanaście osób zorganizowaliśmy mecz otwarcia dla prawie 20 tysięcy kibiców. Do ogarnięcia było wówczas wiele zadań, od podstaw” – dumnie zaznaczył.



Plany rozwoju sklepu są bardzo ambitne. Asortyment ma być klasyczny, jak i urozmaicany co sezon. W ofercie będzie można znaleźć rzeczy tzw. „casual”, do użytku codziennego, a także produkty VIP. Jednym słowem – każdy znajdzie coś dla siebie, a produkty będą na każdą kieszeń. Powiększana jest gama produktów dla dzieci, a także dla kobiet. „Po prostu chcemy być w stanie zadowolić każdego klienta i odpowiedzieć na każdą potrzebę zakupową” – powiedział w rozmowie.

Od niedawna działa również sklep internetowy, na który czekała spora ilość kibiców. Oferta jest bardzo duża. Problemem jest natomiast brak połączenia z systemem sprzedażowym, przez co mogą być zaburzone stany faktyczne na sklepie, a stanem podanym w sieci. Jednakże wszyscy ciężko pracują, aby te błędy wyeliminować i wszystko będzie działać perfekcyjnie. „Zapewniam jednak, że będzie lepiej i szybciej. Trzeba pamiętać, że większość procesu sprzedażowego, stacjonarnego i internetowego, powstała w dwa miesiące” – dodał Wawrzonkiewicz.

Jako zarządca sklepu dostaje bardzo dużo propozycji od producentów gadżetów. Jednakże, większość była niesatysfakcjonująca ze względu na koszty. Dziwnym jest fakt, że takich zgłoszeń nie było przed wybudowaniem nowego stadionu Widzewa. „Dziwnym zbiegiem okoliczności zaczęły się pojawić po wejściu do Widzewa Murapolu” – podkreślił z zaskoczeniem.

Jak sam przyznaje, celem jest wydatne zarabianie przez klub na wydawanych gadżetach. Droga do tego celu jest jedna długa i dopiero się rozpoczyna. Póki co, cały zysk jest inwestowany w nowy asortyment i inne inwestycje. Ciekawym pomysłem jest fakt, iż klub chce wyjść także z ofertą do kibiców. Wszystko po to, aby kibicowskie produkty również przechodziły przez klub. „Wtedy też od razu uregulowana zostałaby i odpowiednio dopilnowana kwestia herbu” – powiedział.



Prócz bycia dyrektorem ds. sprzedaży, Wawrzonkiewicz był również odpowiedzialny m.in. za realizację projektu „Widzewskie Mikołajki”. Od momentu zrodzenia się pomysłu do jego realizacji minęło raptem kilkanaście dni. Prócz postawienia w odpowiednim miejscu choinki, na stadionie przez cały dzień przewijały się grupy szkolne, a sam fakt przyozdobienia drzewka trwał do ostatnich chwil przed odpaleniem światełek. „Gdyby nie osoby mocno zaangażowane, nie udałoby się tych Mikołajek zorganizować, a okazały się wielkim sukcesem” – zaznaczył wyraźnie zadowolony.

W ostatnim czasie pojawił się pomysł stworzenia widzewskiej maskotki, głównie ze względu na to, iż na stadionie pojawia się co raz więcej dzieci. W tym momencie ten temat nie jest priorytetem, ale rozmówca nie mówi nie. Obecnie wszyscy skupiają się nad zachęcaniem jak największej liczby najmłodszych kibiców do odwiedzenia Serca Łodzi. „Myślę, że na maskotkę też przyjdzie czas. Na razie chcemy wyjść z Widzewem poza Łódź, odwiedzać dzieci dalej, nawet w Piotrkowie Trybunalskim” – zapowiedział w wywiadzie.

Zarząd klubu myśli o regularnym rozwijaniu tzw. dnia meczowego. Planowane jest zorganizowanie strefy kibica, pod trybuną C ma zostać zlokalizowany bar. Wszystko po to, by jak najwięcej ludzi przychodziło na stadion. Zmianie ma ulec także wygląd stadionu. Są pomysły na odpowiednie zagospodarowanie m.in. siatki okalające, ale też m.in. wejścia na trybuny. „Nasze relacje z miastem bardzo się zresztą poprawiły i nie jest to raczej związane z kampanią wyborczą, bo dotyczy wielu urzędników i pracowników magistratu” – powiedział na koniec.

Cała rozmowa na widzew.com.


Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x