Oceny widzewiaków po meczu z Lechią
4 sierpnia 2022, 19:10 | Autor: OskarPonad osiem lat – aż tyle musieli czekać kibice łódzkiego Widzewa na Ekstraklasę przy al. Piłsudskiego. Trzeba przyznać, że było to bardzo dobre widowisko, jednak niestety szala zwycięstwa przechyliła się w samej końcówce na korzyść rywali. Na domowe punkty trzeba będzie jeszcze poczekać, a na razie my ocenimy postawę poszczególnych zawodników za niedzielne spotkanie z Lechią Gdańsk. Zapraszamy!
Henrich Ravas:
Kiedy bramkarz traci trzy gole w jednym spotkaniu, to nie może zaliczyć go do udanych. Ravas nie popełnił błędu ani przy pierwszej, ani przy trzeciej bramce, natomiast sprawił ogromny prezent Łukaszowi Zwolińskiemu w czterdziestej minucie zawodów. Słowak powinien bardziej sparować piłkę na bok, dzięki czemu uniemożliwiłby dobitki. Sytuacja była prawie identyczna do tej ze Szczecina, gdy po uderzeniu Damiana Dąbrowskiego wypluł futbolówkę przed siebie.
Ocena: 5
Patryk Stępiński:
Nie popełnił błędu przy żadnej straconej bramce. Jak zwykle, próbował pomagać w wyjściu z piłką spod własnego pola karnego, jednak tego dnia znacznie lepiej wyglądała lewa strona i to Mateusz Żyro miał na to więcej miejsca. W drugiej połowie bardzo dobrze interweniował w polu karnym, naprawiając błąd Bożidara Czorbadżijskiego. Był to na pewno słabszy mecz niż ten w Białymstoku, ale kapitan Widzewa nadal utrzymuje stabilny poziom.
Ocena: 5,5
Bożidar Czorbadżijski:
Słaby mecz Bułgara. Przy pierwszym golu, strzał oddany został ze strefy środkowej. Obrońcy można w tej sytuacji zarzucić bierność, wydaje się, że mógł doskoczyć do rywala. Przy drugiej bramce, dziewięćdziesiąt procent winy stoi po stronie golkipera czerwono-biało-czerwonych, jednak 26-latek nie może sobie pozwolić na to, żeby napastnik rywali tak łatwo wyskoczył mu zza pleców. Przy trafieniu Flavio Paixao został kompletnie zmylony samym przyjęciem piłki. Wystarczyło to do oddania strzału dającego Lechii zwycięstwo. Nie był to jego mecz.
Ocena: 4
Mateusz Żyro:
W niedzielę był najsolidniejszym punktem defensywy. Był najaktywniejszy z przodu, ustrzegł się błędów. W drugiej połowie zaliczył jeden niezły rajd, zapisał na swoim koncie kilka udanych interwencji. Trudno sobie przypomnieć przegrany pojedynek jeden na jednego.
Ocena: 5,5
Paweł Zieliński:
Niewiele dało wstawienie go do pierwszej jedenastki kosztem Karola Danielaka. Prawa strona dalej mocno odstawała od lewej, co do tego nie ma absolutnie wątpliwości. 32-latek nie zagrał złego meczu, jednak nie dał choćby połowy tego, co Fabio Nunes. W defensywie wyglądało to całkiem nieźle, natomiast z przodu, to właśnie po jego dośrodkowaniu, ręką zagrywał jeden z obrońców Lechii. Poza tym, w ofensywie niestety zbyt wiele nie pokazał.
Ocena: 5,5
Dominik Kun:
Jeden z głównych elementów układanki trenera Niedźwiedzia. Dużo biega, świetnie odcina strefy, czym sprawia problemy w rozegraniu piłki przeciwnikom. Pod względem taktycznym jest korbką w maszynie, która przestaje funkcjonować po jej wyjęciu. Mimo tego, przekonuje coraz mniej, bo względy techniczne pozostawiają sporo do życzenia. Często odskakuje mu piłka przy przyjęciu, podejmuje także złe decyzje, które wstrzymują akcje czerwono-biało-czerwonych. W niedzielę, miał dobrą sytuację strzelecką, kiedy wpadł w pole karne w pierwszej mowie i mógł uderzać na bramkę, ale zdecydował się na dogranie do środka – niecelne.
Ocena: 5,5
Marek Hanousek:
Bardzo solidny występ. Podejmował dobre decyzje, zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu Jordiego Sancheza, wcześniej mijając dwóch rywali. W pierwszej połowie wpadł w pole karne, ale niestety jego uderzenie zostało zablokowane. Jego dużą zasługą jest zdominowanie środka pola, gdyż Lechia swoje akcje przeprowadzała raczej bocznymi strefami.
Ocena: 7
Fabio Nunes (piłkarz meczu):
To był bardzo dobry mecz Portugalczyka. Ma na swoim koncie genialne ostatnie podanie, które zostało uznane asystą kolejki. Nie bał się pojedynków, sporą część z nich wygrał. W pierwszej połowie wpadł w pole karne, zgubił rywala, ale z jego strzałem poradził sobie bramkarz Lechii. Świetnie rozumiał się z Juliuszem Letniowskim – to ich współpraca sprawiła, że lewa strona wyglądała znacznie lepiej od prawej. Solidnie prezentował się też z tyłu, gdzie nie popełnił żadnego poważnego błędu. Na ten moment, to wartość dodana do łódzkiej drużyny.
Ocena: 7
Ernest Terpiłowski:
Stać go na zdecydowanie więcej, a w niedzielę nie pokazał wielu umiejętności. Dysproporcja między skrzydłami sprawiła, że był niewidoczny. Walczył, pracował w pressingu i w zasadzie tyle. Chcemy oglądać młodzieżowca takiego, jakiego mogliśmy obserwować w Szczecinie.
Ocena: 5,5
Juliusz Letniowski:
Był aktywny w pierwszej części, ją może zaliczyć zdecydowanie do udanych. Zanotował kilka otwierających podań i można było odczuć pozytywny piłkarski luz w jego poczynaniach. Miał swój udział przy pierwszej bramce, uderzając piłkę tak, że ta trafiła w rękę obrońcy Lechii. W drugiej połowie nieco zniknął i po dwudziestu pięciu minutach gry został zdjęty z boiska.
Ocena: 6
Bartłomiej Pawłowski:
Napastnik świetnie przywitał się z Ekstraklasą, notując trzy gole w trzech spotkaniach. To był kolejny dobry mecz 29-latka. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że trudno obecnie znaleźć lepszego mobilnego napastnika w lidze. Dobrze się zastawia i umiejętnie robi miejsce kolegom z drużyny. Odnajduje się w sytuacjach strzeleckich, a tych miał w niedzielę aż cztery. Trzeba powiedzieć głośno, że obecnie nie ma Widzewa bez Pawłowskiego.
Ocena: 7
REZERWOWI
Karol Danielak:
Jego wejście nieco ożywiło prawą stronę, ale nie na tyle, żeby zmienić przebieg meczu. Boli niewykorzystana sytuacja z dziewięćdziesiątej minuty, kiedy miał piłkę meczową na głowie, ale bramkarz Lechii intuicyjnie obronił jego strzał. Gdyby to uderzenie było lepsze, mówilibyśmy dzisiaj o zdobytym punkcie, a tak trzeba obejść się smakiem i czekać na sobotę.
Ocena: 5,5
Jordi Sanchez:
Dał bardzo dobrą zmianę. Jego wejście było pozytywnym impulsem dla zespołu. Nieźle uderzał głową, niewiele obok prawego słupka, chwilę później wyrównał wynik, wykorzystując podanie Nunesa. Zostawił serce na boisku i wydaje się, że powoli puka do drzwi pierwszego składu.
Ocena: 6,5
Juljan Shehu:
Jego wejście niewiele zmieniło. Przerwał jedną akcję rywali, a w końcówce akcje, które przez niego przechodziły, nabierały tempa, jednak to nie wystarczyło do wyrównania.
Ocena: 5
Jakub Sypek:
Cieszą kolejne minuty młodzieżowca. Nabiera potrzebnego mu doświadczenia, którego niestety zabrakło, kiedy dopadł do piłki po strzale głową Danielaka. Mógł być bohaterem.
Ocena: brak
Martin Kreuzriegler:
Zameldował się na boisku trzynaście minut i wypadł całkiem nieźle. Powinien skończyć mecz z asystą, ale jego dośrodkowania nie wykorzystał Danielak. Znów grał na wahadle.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.