R. Krakus: „Każdy kolejny rok gry, to powinien być awans”

4 września 2016, 09:31 | Autor:

Krakus_Ferdzyn

Rafał Krakus obok Marcina Ferdzyna wymieniany jest jako ojciec organizacyjnego sukcesu Widzewa. Wiceprezes klubu, w obszernym i ciekawym wywiadzie dla serwisu „Łączy nas Pasja”, opowiadał o pracy w Reaktywacji Tradycji Sportowych czy też o latach, gdy jako młody chłopak kibicował łodzianom z trybun.

Krakus przyznał, że zdarzało mu się także zaliczyć kilka spotkań „Pod Zegarem”, ale częściej wybierał tzw. Prostą. „Wychowałem się na osiedlu, które nazywa się Zarzew i jest częścią dzielnicy Widzew. Z tym było związane całe moje dzieciństwo, szkoła podstawowa i liceum. To były najfajniejsze czasy. Generalnie zawsze chodziłem na trybunę C, kiedyś się mówiło „Pod masztami”, zaliczyłem też kilkanaście meczów pod Zegarem, ale nie ukrywam, że bardziej mnie ciągnęło do oglądania tych spotkań, niż do takiego czynnego, silnego dopingu” – opowiadał.

Praca w Widzewie to zupełnie inny rodzaj pomocy klubowi, niż wspierani go z trybun. O szczegółach mówił sam Krakus. „Praca w klubie, to jest 7 dni w tygodniu i bez żadnego określonego limitu czasowego, ponieważ sprawy tutaj dzieją się bardzo dynamicznie. Co chwilę powstaje jakieś wyzwanie, któremu należy sprostać. Są takie rzeczy organizacyjne, które się da uporządkować, związane z dokumentacją, z licencjami – to są rzeczy przewidywalne. Bardzo wiele jest spraw, których nie można przewidzieć i trzeba na bieżąco reagować” – wyjaśnia jeden z szefów RTS.

Wiceprezes Widzewa prowadzi na co dzień prywatną firmę i kilka aspektów z normalnego biznesu powtarza się także w działalności klubu piłkarskiego. „Kwestie organizacyjne i prawne to są podobne, jak w każdej innej firmie. Z tym, że tutaj dochodzą jeszcze aspekty psychologiczne i międzyludzkie, no bo przecież mamy do czynienia z żywą tkanką, z piłkarzami, trenerami, czyli poza sprawami, które można załatwić na przykład za pomocą maili, to dochodzi czynnik ludzki. To jest główna zmiana. W biznesie są określone procedury, standardy, umowy na których się człowiek opiera, a tutaj jeszcze dochodzi kontakt z drugą osobą oraz całym środowiskiem” – mówił serwisowi „Łączy nas Pasja”.

Zdaniem Krakusa obecny styl gry drużyny daleki jest od widowiskowego, ale skuteczność punktowa Marcina Płuski i jego graczy napawa optymizmem. „Drużyna może nie gra futbolu miłego dla oka, ale przede wszystkim jest skuteczna. Mamy 13 punktów na 15 możliwych do zdobycia. Teraz dwa tygodnie przerwy. Liczymy, że ci piłkarze lepiej się ze sobą zgrają. Bo przypominam, oni się poznali na 2 – 3 tygodnie przed ligą. To nie tak prosto wejść od razu w grę i złapać rytm meczowy” – ocenił ze spokojem.

Kolejny raz z ust włodarzy Widzewa padła deklaracja, że ich celem jest powrót z klubem na piłkarskie salony. „Każdy kolejny rok gry, to powinien być awans. Zdajemy sobie sprawę z tego, że my jako działacze musimy to zabezpieczyć od strony budżetu i finansów. Jeżeli to będzie ze sobą współgrało, będziemy dobierać odpowiednich zawodników na dobrym poziomie, to wierzę, że to zrealizujemy” – zapewnił Rafał Krakus.