Start- Widzew (wypowiedzi)

9 września 2015, 19:13 | Autor:

IMG_7208

Piłkarze Widzewa wygrali kolejne spotkanie. Zwycięstwo w meczu pucharowym nie przyszło jednak łatwo i przyjemnie. Gdyby sędziowie nie dopatrzyli się spalonego przy akcji Startu w ostatniej minucie, trzeba byłoby grać dogrywkę.

Witold Obarek:
„Chcieliśmy bardzo dzisiaj wygrać, jednak gra była daleka od normalnej. Podchodziłem do tego meczu, jak do treningu. W poniedziałek i wtorek zawodnicy mieli ciężkie zajęcia. Dlatego biorę to też na siebie. Nie było dziś świeżości, przegrywaliśmy starcia jeden na jednego. Końcówkę oddaliśmy rywalom, ale wiem dlaczego. Jutro i w piątek też będą mieć ciężkie treningi. W Widzewie nie ma innego wyjścia, liga jest ciężka, a my chcemy wygrywać za każdym razem. Gra nie była idealna, ale żeby mogła być, musi być do tego odpowiednie przygotowanie fizyczne.

Nie mamy jakości w ataku. Nie ma takiej iskry, kogoś kto przytrzyma piłkę z przodu. Dziś próbowałem też Czaplarskiego w środku pomocy, ale chyba jednak się z tego wycofam.”

Damian Gamus:
„Wygrał zespół lepszy, to nie podlega dyskusji. Cieszę się, że były emocje, że było tyle ludzi, było fajnie i bezpiecznie. Wszyscy jesteśmy prawie zadowoleni. Mam świadomość, że w pierwszej połowie odstawaliśmy, po przerwie chcieliśmy utrzeć rywalowi nosa. Myślę, że trafiłem ze zmianami. Przy odrobinie szczęścia i gorszym wzroku sędziego, moglibyśmy sprawić niespodziankę. Jestem zadowolony, żeby tylko nie zapłacił za to zaangażowanie w lidze, bo możemy nie zdążyć odbudować się fizycznie do soboty.”

Damian Gilarski:
„Wygraliśmy i awansowaliśmy dalej, ale ze stylu gry nie możemy być do końca zadowoleni. Nie możemy marnować tak dużej ilości sytuacji strzeleckich. Ja sam nie wykorzystałem kilku dobrych okazji. Muszę się przyznać, że przy golu chciałem piłkę dośrodkować w pole karne, ale zeszła mi z nogi i zaskoczyła bramkarza. Niepotrzebnie w końcówce oddaliśmy rywalom nieco za dużo inicjatywy. Trzeba było wcześniej rozstrzygnąć mecz.”

Kamil Wielgus:
„Dostałem dzisiaj 90 minut i walczyłem, ile mogłem. Jestem jeszcze młodym zawodnikiem, więc mam braki w siłowej walce. Nie ma jednak co narzekać, trzeba się starać i budować masę na siłowni (śmiech). Grałem w środku pola z Michał Czaplarskim, on dostał trochę więcej zadań ofensywnych, ja defensywnych. Nie było łatwo, ale myślę, że nie wyglądało to źle. Szkoda, że jako cały zespół wygraliśmy tylko jedną bramką. Musimy jednak uszanować ten wynik. Bardzo się cieszę, że jako wychowanek mogę grać przy takiej atmosferze, przy tych kibicach.”

Aleksander Majerz:
„Nie jestem zadowolony. Chcieliśmy więcej pograć piłką, a nie zagrywać tylko długie podania, jak w końcówkach ostatnich spotkań. Wychodziło nam to średnio. Z całym szacunkiem dla rywala, ale powinniśmy byli drużynę z okręgówki bardziej zdominować. Zamiast tego pod koniec to oni zaczęli przejmować inicjatywę i przez to stworzyli sobie sytuacje strzeleckie. O mały włos, a byłaby dogrywka. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, to nasza główna bolączka w tym sezonie.”

Igor Świątkiewicz:
„Spalony przy drugiej bramce Startu był wyraźny. Dobrze to widziałem, bo akurat wracałem do obrony. Jeden piłkarz przedłużył podanie głową do drugiego, który był wysunięty przed naszą linię defensywną. Wynik korzystny, gra momentami była OK, ale jednak czegoś zabrakło.”

Wojciech Gradecki:
„Słaby mecz w naszym wykonaniu. Nie ma co się tłumaczyć ciężkimi treningami – gramy źle, to dostajemy na zajęciach w kość. Powinniśmy sobie ułożyć to spotkanie już w pierwszej połowie i po przerwie tylko punktować rywala. Tak zagraliśmy w Koluszkach i było 6:0. Tutaj do końca musieliśmy drżeć o wynik.”

Adrian Kralkowski:
„Wszedłem na boisko z zadaniem utrzymania piłki w polu karnym rywala i strzelenia bramki. Zresztą zawsze z takim celem wychodzę do gry. Nie  udało się jednak, nic mi dzisiaj nie chciało wpaść do siatki. Strzał słupek był z ostrego kąta, ale już sytuacja pod koniec powinna zakończyć się golem. Zrobiłem wszystko jak trzeba, ale w ostatnim momencie za daleko wysunąłem sobie piłkę i skończyło się pudłem. Jestem na siebie zły, bo powinienem był zejść z murawy z co najmniej jedną bramką!”