Urodziny Kazimierza Putka
1 lutego 2023, 16:55 | Autor: Ryan
Dziś szczególny dzień dla byłego piłkarza Widzewa Łódź, Kazimierza Putka. Pomocnik ma na swoim koncie ponad setkę występów w czerwono-biało-czerwonych barwach, w tym mecze rozegrane w europejskich pucharach.
Putek urodził się 1 lutego 1961 roku w Krakowie. Piłkarską edukację rozpoczął w Hutniku, zasilając później szeregi pierwszego zespołu z Nowej Huty. W 1983 roku zapracował na „transfer” do Legii Warszawa, która wykorzystała swój znany fortel i powołała zawodnika do wojska. Po dwóch latach wrócił do Hutnika, z którego w 1986 roku trafił do Widzewa. Nie dane było mu więc osiągać z łodzianami największych sukcesów.
W trakcie czterech lat, spędzonych w RTS, zapadł jednak w pamięć kibicom. Przez cały ten czas Kazimierz Putek był ważnym ogniwem drużyny z „Miasta Włókniarzy”, zakładając jej koszulkę aż 113 razy. W pierwszym sezonie miał też okazję występować na arenie międzynarodowej – dotarł z zespołem do 1/16 finału Pucharu UEFA, odpadając z niemieckim Bayerem Uerdingen. W 1990 roku ściągnął go do Finlandii inny widzewiak, Mirosław Sajewicz. Po powrocie do kraju spędził jeszcze rok w Cracovii.
Wszystkiego najlepszego!





Górnik Zabrze
Wisła Płock
Jagiellonia Białystok
Radomiak Radom
Cracovia
Lech Poznań
Korona Kielce
Raków Częstochowa
Zagłębie Lubin
Legia Warszawa
Widzew Łódź
GKS Katowice
Pogoń Szczecin
Motor Lublin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice 
Legia II Warszawa
Ząbkovia Ząbki
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
Widzew II Łódź
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
KS CK Troszyn
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
Jagiellonia II Białystok
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska
Sto lat i dużo zdrowia
Pamietam Pana Kazimierza. Moje widzewskie początki. Wszystkiego Najlepszego!!!!
Wśród kilkunastu bramek, jakie solenizant strzelił dla Widzewa, jest jedna… okazja bramkowa, po której również powinien paść gol: niewykorzystany rzut karny w meczu pucharowym przeciwko Bayerowi Uerdingen. Ale taki już widać los niefortunnego strzelca (Putek dobrze karne strzelał) i pamiętliwego kibica — oczywiście mu tego nie wypominając…
Panie Kazimierzu, sto lat! Pozdrawiam.